A ja wieczór panieński miałam w czwartek przed weselem na sali weselnej
Skończyliśmy sprzątanie, odwiozłam synka do domu, wykąpałam, położyłam spać i wróciłam z narzeczonym i naszą starszą na salę
Całkiem typowo "panieński" to to nie był, bo nie dość, że był z nami mój narzeczony, to w dodatku byłyśmy ze starszą jedynymi dziewczynami spośród chyba 15 osób
Po prostu przyszli moi koledzy, posiedzieliśmy, posłuchaliśmy trochę muzyki (z mp3 podłączonej do głośników
), oni popili, pogadaliśmy...
To była bardziej taka odmiana od siedzenia w domu z synkiem co wieczór
(choć i tak byłam cały czas pod telefonem i "impreza" skończyła się jak tylko moja siostra zadzwoniła, że Franio się budzi
)