No i już po
Maja urodziła się 16 stycznia 2014r. waga 3150g i 56 długa. Punkty Apgar 4
Poród siłami natury ze znieczuleniem zewnątrz oponowym.
Mój poród:
leżałam ponad tydzień w szpitalu...
Przez trzy dni wywoływali mi poród bo byłam tydzień po terminie. Pierwszy dzień po kroplówce z oksytocyną nic. Na drugi dzień zaczął mi czop odchodzić, a na trzeci odeszły częściowo wody podczas obchodu no ale niestety wody były już zielone.
Mała nie chciała zejść, czekałam od 10 rano po odejściu wód z bólami krzyżowymi i po zrobieniu awantury przez męża dlaczego czekają, zabrali mnie na porodówke dopiero o 16... zbliżała się zmiana i babki leciały sobie w kulki do 18.... a bóle krzyżowe zaczęły z powrotem dawać we znaki. Na szczęście o 19 nowa zmiana zabrała się za mnie i już bez znieczulenia od rozwarcia 6cm do urodzenia minęła zaledwie godzina.
Musieli mnie przeciąć żebym nie pękła. A Mała i tak wyszła z rączką przy buzi i zrobiła mi niezły bałagan na dole...
Niestety nie oddychała bo zachłysnęła się tymi zielonymi wodami jak przycisnęła sobie pępowine wychodząc... Zaczęli ją reanimować, byliśmy przerażeni, na szczęście mąż był ze mną cały czas.
Już nie czułam nawet jak mnie zszywają, a szwów było sporo bo położna zużyła 4 nici..
Po chwili zobaczyłam minę męża że jest lepiej bo otworzyła oczka i lekko jęknęła. Na szczęście serduszko cały czas biło i skóra była różowiutka. Wzięli ją natychmiast pod namiot tlenowy i wszystko wróciło do normy.
Dostałam ją na sale dopiero na 3 dzień. To była dla mnie tragedia... Myślałam że zwariuje, popadne w depresje.. miała już naprawdę czarne myśli..Wszystkie matki leżały ze swoimi skarbami, a ja jedynie co mogłam to popatrzeć na dzieciątko na sali dla noworodków.. Nikomu nie życzę tego co przeżyłam.
Maja dostała antybiotyk w razie co na płucka zaraz po porodzie i przez to wyszliśmy po 6 dniach od porodu bo musieli skończyć dawkę nawet gdy nic się nie działo. Teraz wiem że było warto pocierpieć i najeść się nielada strachu. Malutka jest już z nami w domku i z dnia na dzień jest coraz lepiej