Ta strona korzysta z plików Cookies. Zasady ich wykorzystania są opisane w naszej Polityce prywatności. W każdej chwili możesz wyłączyć Cookies w przeglądarce.
Nie wiem czy problemy w związku pojawiają się wraz z dzieckiem i nowymi obowiązkami... może raczej wtedy właśnie się ujawniają. Ja jestem w związku z obecnym mężem 10 lat, a dopiero po ślubie i po narodzinach dziecka zrobiło się poważnie nie tak. Wcześniej był tylko on, napewno więcej o niego dbałam, zabiegałam, więcej pobłażałam. Teraz praktycznie wychowuję samotnie naszego syna, mąż nie wierzy że przy dziecku jest tyle roboty i uważa, że całymi dniami siedzę w domu.... Ale żeby sam spróbował... Nie, zawsze jest coś innego, ważniejszego. Zawsze wierzyłam w moc rozmowy, a teraz nie potrafimy ze sobą rozmawiać. To wszystko brzmi łatwo jak się komuś doradza. A jak się już wdepnie w to błędne koło nieporozumień, pretensji i żalów, to trudno to przerwać.
My na początku mieliśmy podobny problem... Mąż nie garnął się do pomocy przy małej ale trochę w tym było mojej winy. Bałam się, że zrobi jej krzywdę taki był nieporadny. Pokazywałam mu, tłumaczyłam ale mimo wszystko wolałam robić to sama a potem były pretensje, że nawet do kuchni wyjść nie mogę. Przystopowałam i jest dużo lepiej. Wczoraj nawet na zakupy pojechałam zostawiając Ninę z tatą i było ok